Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Autopromocja za pieniądze podatników

Treść

Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stołecznego miasta Warszawy, jedna z twarzy Platformy Obywatelskiej, najwyraźniej za nic ma oszczędnościowe plany szefa rządu i lekką ręką wydaje na promocję swych "dokonań" 100 tys. złotych. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że przeznacza na to pieniądze podatników, które w Warszawie mogłyby być lepiej zagospodarowane - chociażby na częściowe rozwiązanie problemu braku miejsc w przedszkolach - podpowiada opozycja.

W ulotkach pani prezydent chwali się swoimi dokonaniami, a okazją do tego jest miniony już półmetek jej rządów w stolicy. Z 800 tys. ulotek mieszkańcy miasta mogą dowiedzieć się m.in. o dokończeniu pierwszej linii metra, zakupie nowych pojazdów dla transportu publicznego czy stworzeniu w miniżłobkach 200 dodatkowych miejsc. Na ulotkach nie brakuje obietnic - most Północny, Szpital Południowy, druga linia metra... a wszystko to za 100 tys. zł z kieszeni podatników.
- Zawsze promowanie polityków pełniących funkcje urzędowe nie za pieniądze polityczne jest bulwersujące. Myślę, że nikt by nie robił afery, gdyby pani prezydent robiła sobie ulotki za pieniądze z dotacji budżetowej dla PO, natomiast tutaj mamy do czynienia z pieniędzmi podatników - powiedział Maciej Maciejowski, warszawski radny PiS w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Jak zauważył, niemałe wydatki na autopromocję pani prezydent mają miejsce w czasie, kiedy Warszawa boryka się m.in. z problemem braku miejsc w przedszkolach. - Usiłuje się nie wpuszczać trzylatków do przedszkoli, a sześciolatków "wyrzuca" się z nich do zerówek w szkołach. Kwota, która została wydana na ulotki, myślę, że wystarczyłaby np. na przystosowanie w jednej szkole sal, toalet do potrzeb sześciolatków - dodał Maciejowski.
Przypomniał także wypowiedź Hanny Gronkiewicz-Waltz z października 2005 roku, kiedy zarzucała rozrzutność Lechowi Kaczyńskiemu, który w formie broszury dołączonej do jednej z gazet przedstawił strategię rozwoju dla Warszawy do 2020 roku. "Jest bardzo dużo zakłamania w mówieniu tego, że w Warszawie jesteśmy solidarni i pomagamy najsłabszym, a tak naprawdę wydajemy pieniądze na rzeczy niepotrzebne" - mówiła wówczas pani prezydent. Po kilku latach jej stanowisko jednak uległo zmianie. Do tego w ulotkach nie ma konkretów, a jedynie obietnice. - Byłbym mniej krytyczny, gdyby pani prezydent chciała pokazać swoje realne dokonania - zauważył Maciejowski.

Dla PO kryzys zaczął się "wczoraj"
Jak podkreślił Tomasz Andryszczyk, rzecznik prasowy stołecznego ratusza, praktyka przygotowania materiału podsumowującego połowę kadencji powstała w minionej kadencji, a obecne władze stolicy uznały ją "za wartą kontynuacji". Podkreślił, że środki na produkcję materiałów były wydatkowane w IV kwartale 2008 roku, a nie obecnie. - Zgodnie z umową miasta z Pocztą Polską ulotki powinny dotrzeć do mieszkańców Warszawy w grudniu ubiegłego roku. Łączenie tej akcji z kryzysem jest więc nadużyciem, gdyż działania związane z podsumowaniem połowy kadencji przypadały na okres październik - grudzień 2008 - dodał.
Rzecznik zapewnił także, że pani prezydent w przyszłym tygodniu przedstawi "pakiet oszczędnościowy". Będzie to program ograniczenia wydatków na płace, cele reprezentacyjne, wyjazdy służbowe, rozmowy komórkowe, korzystanie z floty samochodów służbowych, mający przynieść "milionowe oszczędności". Andryszczyk podkreślił, że wynegocjowany przez Warszawę koszt wysyłki przesyłek w przedziale wagowym 5-10 g (z 20-procentowym upustem) wynosi 63 877,60 złotych. Koszt druku 800 tys. egzemplarzy ulotki to wydatek 65 880 zł brutto. Koszt druku 40 tys. egzemplarzy 16-stronicowej broszury w formacie A5 kosztuje 21 960 zł brutto (plus skład graficzny 4880 zł brutto). Rzecznik zastrzegł też, że w porównaniu z ubiegłym rokiem zaplanowane wydatki na promocję są niższe.
Tymczasem według opozycji w tym roku stołeczny ratusz na szeroko rozumianą promocję miasta planuje wydać w sumie 33,5 miliona złotych, w ubiegłym roku było to 25 mln złotych.
Ulotki to tylko pierwszy etap promocji. Będzie ich 800 tys., co oznacza, że trafią do każdego mieszkania w stolicy. Dodatkowo na zamówienie rozsyłane będą też 16-stronicowe broszury informacyjne.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-02-19

Autor: wa