Będzie przychodnia, ale bez lekarzy?

04.05.2009

Treść

Mimo że Rada Warszawy przegłosowała uchwały, które wesprą finansowo Przychodnię Specjalistyczną dla Kombatantów przy ul. Litewskiej, sprawa nie może znaleźć ostatecznego finału. Placówkę ma przejąć bowiem ZOZ Mokotów i przy tej okazji nakłania się lekarzy do zmiany zasad zatrudnienia. Pacjenci obawiają się, że w ten sposób dojdzie do wymiany personelu na inny, który nie zna specyfiki obchodzenia się z kombatantami. Z kolei eksperci od prawa pracy nie mają wątpliwości: nakazywanie zmiany stosunku pracy na umowę cywilnoprawną - jaką się proponuje obecnie lekarzom - jest z mocy prawa niedopuszczalne.

- Ponieważ ZOZ Solec nie rozliczył się z przyjmowanych pieniędzy za przychodnię, wygasło trzyletnie prawo otrzymywania środków. Czyli siłą rzeczy przestałaby istnieć nasza placówka. Prezydent Warszawy znalazła więc wyjście i zostaniemy przeniesieni do ZOZ Mokotów - mówi Ewa Herman, lekarz internista, gastrolog, pracownik Przychodni Specjalistycznej dla Kombatantów. Problem w tym, że w ramach przenosin zaproponowano personelowi zmianę warunków pracy. - Okazuje się, że dzwoni do nas jakaś pani z naszego ZOZ Solec z księgowości i twierdzi, że mamy się zgodzić na coś takiego: po pierwsze przejść na miesięczny urlop bezpłatny, a po drugie zatrudnić się na umowę-zlecenie w ZOZ Mokotów. Umowa-zlecenie działa przez trzy miesiące i dopiero potem przejdziemy na te nasze stałe etaty z zachowaniem urlopu i wszystkich uprawnień, które z tego wynikają. Powiedziałam, że na coś takiego się nie zgadzam, gdyż wiem, że miało to się odbyć za obopólnym porozumieniem stron. Oni natomiast twierdzą, że nie ma teraz takiej możliwości - informuje nas Herman.
Tymczasem zdaniem ekspertów od prawa pracy, zmuszanie do zmiany stosunku pracy pracowników w przypadku zmiany właściciela zakładu jest niezgodne z prawem. - Jeżeli przejmuje przychodnie inny pracodawca, to zasadniczo w stosunku do pracowników nic się nie powinno zmienić. Wszystkie elementy w zakresie zatrudnienia pozostają bez zmian: umowa o pracę, wynagrodzenie i inne świadczenia. W tej sytuacji, kiedy próbuje się przymuszać do jakiegoś urlopu bezpłatnego, a potem do zawarcia umowy-zlecenia lub jakiś kontraktów, w oparciu o obowiązujące przepisy nie jest zgodne z prawem - twierdzi inż. Roman Giedrojć, ekspert od prawa pracy, były zastępca głównego inspektora pracy.
Wskazuje on na art. 22 kodeksu pracy, który nie zezwala na zmuszanie pracowników do zmiany stosunku pracy. - Tutaj zasadniczo stosunek pracy chcą zamienić na umowę cywilnoprawną, co z mocy prawa jest niedopuszczalne. Personel ma prawo się sprzeciwić, powiadomić Państwową Inspekcję Pracy - dodaje Giedrojć.
Kombatanci po raz kolejny są zbulwersowani zaistniałą sytuacją. Są zadowoleni z obecnego personelu przychodni i obawiają się, że przejście pracowników na umowę-zlecenie oznacza próbę ich wyrzucenia. - Kombatanci mają obawy, że jeśli nas przyłączą do jakiegoś innego ZOZ, wtedy nie będą obsługiwać przychodni ci sami lekarze, ale inni. Tymczasem obecni lekarze z oddaniem dla nas pracują. Nazywamy ich lekarzami patriotami, my to wyczuwamy w odniesieniu do wszystkiego, co dla nas robią - uważa Maria Antonina Worowska, uczestniczka Powstania Warszawskiego, sanitariuszka AK, ps. "Rysia". Przypomina krążącą wśród pacjentów przychodni plotkę, "że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz uważa, iż ta spuścizna po prezydencie Lechu Kaczyńskim jest za luksusowa dla kombatantów".
Na możliwy polityczny charakter prób likwidacji przychodni wskazuje poseł Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. - Zamieszanie wokół przychodni, gdzie wielcy zasłużeni dla Polski ludzie mogą korzystać z opieki lekarskiej i pielęgniarskiej, i robienie takich burzliwych zmian organizacyjnych jest niekorzystne. Sądzę, że ta przychodnia w skali miasta nie jest ogromnym przedsięwzięciem finansowym. Wydaje się, że kombatanci zasłużyli na to, żeby również o pracujących tam lekarzy i pielęgniarki dbać i stosować odpowiednie dotacje - zauważa Piecha. Zaznacza, że nie zburzą one w żadnym wypadku budżetu. - A już w świetle tych nagród, które pani prezydent Warszawy rozdziela na prawo i lewo, są to naprawdę pieniądze bez znaczenia, a mogą zrobić dużo dobra - konkluduje Piecha.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-05-04

Autor: wa

Wiadomości

Menu

Mapa

Będzie przychodnia, ale bez lekarzy?

Treść