Działania JP Morgan oceni biegły
Treść
Za tydzień w śledztwie dotyczącym JP Morgan powołany zostanie biegły - dowiedzieliśmy się w warszawskiej prokuraturze okręgowej. Prokurator przygotowuje pytania, na które będzie musiała odpowiedzieć ekspertyza. Kluczowe dla oceny, czy doszło do przestępstwa manipulacji podczas fixingu 12 listopada ubiegłego roku, będzie stwierdzenie, czy JP Morgan, który zlecił duże zakupy na zamknięciu notowań warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, utrzymywał w tym czasie otwarte pozycje na rynku terminowym oraz czy skorzystał na tej operacji.
Prokurator prowadzący śledztwo w sprawie JP Morgan, czyli głośnej manipulacji na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych z 12 listopada ubiegłego roku, zdecydował się wystąpić o opinię biegłego. Formalne postanowienie w tej sprawie wydane zostanie najprawdopodobniej za tydzień - dowiedzieliśmy się w warszawskiej prokuraturze okręgowej. Będzie ono określało listę pytań, czas, w którym opinia ma zostać przygotowana, oraz jej kosztorys. Biegły zostanie wybrany z listy biegłych przysięgłych Sądu Okręgowego w Warszawie lub z listy Ministerstwa Sprawiedliwości.
- Obecnie prokuratura pracuje nad sformułowaniem pytań, na które powinna odpowiedzieć ekspertyza - powiedział rzecznik prokuratury okręgowej Mateusz Martyniuk. Wśród dowodów w sprawie znajduje się doniesienie Komisji Nadzoru Finansowego, w którym KNF przedstawiła materiały świadczące, iż podczas pamiętnego fixingu na GPW mogło dojść do manipulacji instrumentem finansowym. Są też materiały nadesłane z brytyjskiego nadzoru finansowego oraz zeznania świadków (głównie maklerów giełdowych) i inne dowody dostarczone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która pod nadzorem prokuratora prowadzi śledztwo w sprawie JP Morgan.
Prokuratura nie wystąpiła na razie o zagraniczną pomoc prawną, ale rozważa taki krok w niedalekiej przyszłości.
- Prokurator może wystąpić o zagraniczną pomoc w czasie, gdy biegły będzie sporządzał ekspertyzę - zaznaczył prokurator Martyniuk.
Dla prowadzonego śledztwa istotne znaczenie ma sprawdzenie, czy JP Morgan skorzystał na operacjach dokonanych na warszawskim parkiecie 12 listopada ubiegłego roku tuż przed zamknięciem notowań. W tym dniu podczas fixingu, tuż przed zamknięciem notowań, pracownik JP Morgan Securities złożył zlecenie kupna akcji opiewające na 130 mln zł, które spowodowało podbicie kursu akcji o mniej więcej 5 procent. Po takim spekulacyjnym podbiciu pod koniec dnia nieuchronny jest spadek notowań na następnej sesji, co przynosi duże zyski podmiotom, które wcześniej zajęły odpowiednie pozycje na rynku terminowym. W śledztwie chodzi o ustalenie, czy były to zamierzone działania spekulacyjne, czy też - jak twierdzi bank - "niekorzystny zbieg okoliczności" (niedoświadczenie pracownika składającego zlecenia, niska płynność, płytki rynek). Gdy o incydencie zrobiło się głośno, władze giełdy poinformowały w komunikacie, że nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, że doszło do manipulacji, ponieważ efekt podbicia mógł być wynikiem niskiej płynności na GPW, która sprawiła, że rynek nie zareagował zwiększoną podażą na duże zlecenie kupna.
Postępowanie w sprawie JP Morgan, wszczęte 5 grudnia ubiegłego roku z zawiadomienia KNF, toczy się w kierunku art. 183 ust. 1 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Ustawa zakazuje manipulacji instrumentami finansowymi. Przestępstwo to zagrożone jest grzywną do 5 mln zł lub karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat albo obiema karami łącznie. Za manipulację ustawa uznaje m.in.: składanie zleceń lub zawieranie transakcji wprowadzających w błąd innych inwestorów co do rzeczywistego popytu, podaży lub ceny instrumentu finansowego albo nienaturalne ustalenie ceny tego instrumentu, chyba że powody tych działań są usprawiedliwione. Manipulacją jest także nabywanie i zbywanie instrumentów finansowych na zakończenie notowań, jeśli powoduje to wprowadzenie w błąd innych inwestorów podejmujących czynności na podstawie ustalonej na tym etapie ceny.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-03-25
Autor: wa