Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dzieci jak bagaż

Treść

Od września w Warszawie na jednym z ekskluzywnych osiedli działa całodobowe prywatne przedszkole dla dzieci. Rodzice mogą tam za około 230 zł zostawić swoje dziecko także na noc. Dziecko nawet 12-miesięczne... Na stronie internetowej przedszkola zapewniono rodziców, że ich dzieci na pewno będą się świetnie bawić. Czyżby? - Jest to ze wszech miar bardzo niedobra inicjatywa dla dzieci. Trudno ją usprawiedliwić czymkolwiek. Ta "przechowalnia" ma być jakąś ekskluzywną usługą dla rodziców, którzy prowadzą życie wykluczające racjonalną opiekę nad swoim potomstwem - krytykuje dr Hanna Wujkowska, lekarz i bioetyk.

Można zadać sobie pytanie, czy rodzice, których stać na jednorazowy wydatek 230 zł za nocny pobyt dziecka w przedszkolu, nie powinni raczej zainwestować w opiekunkę, która przynajmniej zajmie się ich dzieckiem w domu, w otoczeniu, które dziecko dobrze zna? Jednak - sądząc po ofercie przedszkola - placówka na brak zainteresowania nie narzeka (właściciel ma w planie otwarcie kolejnych tego typu placówek w Warszawie) i przyjmuje wszystkie dzieci, bez względu na to, czy w ciągu dnia regularnie w nim przebywają, czy nie. Przedszkole przyjmuje również dzieci, które np. wcześniej do niego nie chodziły. Natomiast dla stałych podopiecznych oferta noclegu ("Preschool 24h") jest opatrzona 20-procentowym rabatem.
- Trudno nazwać taką instytucję przedszkolem, to bardziej jakaś "przechowalnia". Tak jak się przechowuje bagaż, tak samo tutaj potraktowane są dzieci. To jest dla rodziców, którzy niestety nie bardzo rozumieją swoje powołanie, którzy nie potrafią zorganizować swojego życia w taki sposób, aby jednak umieć rozróżnić rzeczy ważne od mniej istotnych. Trudno mi wyobrazić sobie taką sytuację, że w normalnej rodzinie oddaje się dzieci do takiej "przechowalni" - mówi nam dr Hanna Wujkowska. Jednocześnie potwierdza, że normalne jest, że czasami nagła sytuacja zdarza się w każdej rodzinie, i każdy z nas kilka razy w dzieciństwie przebywał pod opieką np. dziadków czy dalszej rodziny, jednak podkreśla, że nie powinny to być osoby obce. Ponadto takie rozstania mogą również negatywnie wpłynąć na stan zdrowia dziecka. - Takie sytuacje pozostawiania dziecka pod opieką innych na całą noc powinny być incydentalne, poza tym nie pod opieką osób zupełnie obcych i w nieznanym dla dziecka miejscu. Natomiast stosowanie takiej metody non stop wpłynie na psychikę dzieci. Będą one bardziej skłonne do zachorowań na różne zaburzenia osobowości, stany lękowe. Brak opieki ze strony najbliższych wpłynie na budowanie relacji przez nich w późniejszym życiu. Z tego punktu widzenia działanie to jest wielką krzywdą dla dzieci. Wychowywane i traktowane w ten sposób są bardziej skłonne do różnych zachorowań, ponieważ obniża się ich odporność na infekcje, często pojawiają się nerwice - podkreśla dr Wujkowska. Negatywnie ocenia wpływ tego typu przeżyć na dzieci Małgorzata Lipka, psycholog ze Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. - Przede wszystkim u dziecka może wystąpić lęk separacyjny, który wpływa z reguły na zaburzenia więzi z rodzicami. U dziecka - szczególnie bardzo małego, czyli w okresie do 3 lat - w sposób szczególny kształtuje się więź i kiedy jest ono pozostawiane na dłużej w obcym miejscu z obcymi ludźmi, ma mniejsze szanse na wytworzenie bezpiecznego wzoru więzi. Poza tym dziecko może mieć poczucie, że jest porzucane, nie ma dostępu do rodzica - czyli osoby dla niego najważniejszej - wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebuje, czyli przed snem - podkreśla psycholog. - Potem uwidacznia się lęk przed rozstaniem z rodzicem. Mogą pojawić się: lęki, np. przed ciemnością, koszmary senne, oprócz tego w konsekwencji dziecko może mieć większą skłonność do depresji, a w późniejszym życiu może mieć problem z nawiązaniem bliskich relacji z innymi ludźmi - dodaje Lipka. Niewątpliwie czas jest w relacjach największym dobrem. - Są pewne granice przyzwoitości, a ta inicjatywa je wszystkie przekracza. Na pewno żadne dziecko nie chciałoby trafić na noc do jakiejś obcej instytucji... - podkreśla dr Wujkowska.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-01-14

Autor: wa