Hojna prezydent Warszawy
Treść
Warszawscy radni PiS na początku roku zapytają prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, ile pieniędzy z budżetu miasta przeznaczyła na ubiegłoroczne nagrody dla urzędników stołecznego Ratusza. Według informacji mediów, prezydent Warszawy miała przeznaczyć na ten cel rekordową sumę 65 mln złotych. Jaka część tej sumy została przyznana na nagrody świąteczne? Dokładnie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że gdyby prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński, dziennikarze podnieśliby larum. A teraz jest cicho.
- Jaka jest skala przyznanych nagród, trudno mi powiedzieć - twierdzi, zapytany przez nas przewodniczący Klubu Radnych PiS m.st. Warszawy Marek Makuch.
Pani prezydent nie chciała dotychczas ujawnić rzeczywistej wysokości środków wypłaconych urzędnikom. - Na początku nowego roku pytanie o nagrody na pewno się pojawi. Radni są tym zainteresowani. Przedstawicielom mediów pani prezydent odmówiła ujawnienia informacji, który urzędnik, jakiej wysokości nagrody dostał, ale mam nadzieję, że nie odmówi takiej informacji radnym, bo to jest informacja publiczna - mówi nam inny warszawski radny PiS Maciej Maciejowski.
Sumę przyznaną przez panią prezydent w roku 2007 w wysokości 55 mln zł media uznały wówczas za rekordową. Nagrody świąteczne pochłonęły ok. 16 mln zł, a średnia świąteczna nagroda wyniosła ok. 2,7 tys. zł brutto. Najbardziej wyróżnieni zostali pracownicy szczebla kierowniczego, nieco mniej dostało się personelowi niższego szczebla. Po pierwszym kwartale nagrody wyniosły łącznie ok. 12 mln zł, wówczas najwięcej mieli dostać, bo po ok. 9 tys. zł, urzędnicy zatrudnieni na stanowiskach dyrektorów.
Ratusz tłumaczy swoje decyzje poziomem pensji urzędniczych, które mają być niezbyt wygórowane, w związku z czym nagrody mają rekompensować urzędnikom ich ciężką dolę. Dodatkowo mają mieć charakter motywujący pracowników do wydajniejszej pracy i zniechęcać ich przed odejściem do sektora prywatnego.
Ale Gronkiewicz-Waltz potrafi najwyraźniej zaskakiwać i za rok 2008 miała przyznać nagrody w wysokości powiększonej jeszcze o 10 mln złotych. - Poprzednicy też przyznawali nagrody, z tym że było wiadomo, kto, w jakiej wysokości nagrodę dostał, a mieszkańcy powinni to wiedzieć - mówi Maciejowski. - Wiadomo, że praca różnych urzędników jest różnie oceniana - są lepsi, gorsi, niektórzy mieli ewidentne wpadki i chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie są kryteria, czy wszyscy dostali nagrody na zasadzie prezentu, czy było to uzależnione od sukcesów w pracy - dodaje Maciejowski.
PPT
"Nasz Dziennik" 2009-01-03
- Jaka jest skala przyznanych nagród, trudno mi powiedzieć - twierdzi, zapytany przez nas przewodniczący Klubu Radnych PiS m.st. Warszawy Marek Makuch.
Pani prezydent nie chciała dotychczas ujawnić rzeczywistej wysokości środków wypłaconych urzędnikom. - Na początku nowego roku pytanie o nagrody na pewno się pojawi. Radni są tym zainteresowani. Przedstawicielom mediów pani prezydent odmówiła ujawnienia informacji, który urzędnik, jakiej wysokości nagrody dostał, ale mam nadzieję, że nie odmówi takiej informacji radnym, bo to jest informacja publiczna - mówi nam inny warszawski radny PiS Maciej Maciejowski.
Sumę przyznaną przez panią prezydent w roku 2007 w wysokości 55 mln zł media uznały wówczas za rekordową. Nagrody świąteczne pochłonęły ok. 16 mln zł, a średnia świąteczna nagroda wyniosła ok. 2,7 tys. zł brutto. Najbardziej wyróżnieni zostali pracownicy szczebla kierowniczego, nieco mniej dostało się personelowi niższego szczebla. Po pierwszym kwartale nagrody wyniosły łącznie ok. 12 mln zł, wówczas najwięcej mieli dostać, bo po ok. 9 tys. zł, urzędnicy zatrudnieni na stanowiskach dyrektorów.
Ratusz tłumaczy swoje decyzje poziomem pensji urzędniczych, które mają być niezbyt wygórowane, w związku z czym nagrody mają rekompensować urzędnikom ich ciężką dolę. Dodatkowo mają mieć charakter motywujący pracowników do wydajniejszej pracy i zniechęcać ich przed odejściem do sektora prywatnego.
Ale Gronkiewicz-Waltz potrafi najwyraźniej zaskakiwać i za rok 2008 miała przyznać nagrody w wysokości powiększonej jeszcze o 10 mln złotych. - Poprzednicy też przyznawali nagrody, z tym że było wiadomo, kto, w jakiej wysokości nagrodę dostał, a mieszkańcy powinni to wiedzieć - mówi Maciejowski. - Wiadomo, że praca różnych urzędników jest różnie oceniana - są lepsi, gorsi, niektórzy mieli ewidentne wpadki i chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie są kryteria, czy wszyscy dostali nagrody na zasadzie prezentu, czy było to uzależnione od sukcesów w pracy - dodaje Maciejowski.
PPT
"Nasz Dziennik" 2009-01-03
Autor: wa