Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Kolejówka" z "Samochodówką" pod jednym dachem. Byle deweloper był zadowolony

Treść

Stara warszawska "Kolejówka", która po niefortunnych pomysłach urzędników z trudem odbudowuje kształcenie kolejowe, znów może ulec destabilizacji. Władze Warszawy chcą od września dokwaterować jej... "Samochodówkę" z ul. Hożej.

Zespół Szkół im. inż. Stanisława Wysockiego na ul. Szczęśliwickiej, zwany popularnie "Kolejówką", nie ma szczęścia do władz oświatowych: od 1 września 2009 r. ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz zamierza w tym gmachu umieścić także "Samochodówkę" z ulicy Hożej. Tymczasem budynek szkolny jest zupełnie nieprzygotowany na przyjęcie dodatkowych kilkuset uczniów o całkiem odmiennym profilu kształcenia - przede wszystkim nie posiada odpowiedniego zaplecza technicznego.
- Najpierw trzeba wyremontować budynek dawnych warsztatów, stworzyć w nim laboratoria i pracownie i tam przenieść całe kształcenie zawodowe w profilu kolejowym oraz samochodowym - wyjaśnia dyrektor "Kolejówki" Zbigniew Chałas. Przedmioty ogólne mogłyby być wtedy nauczane w dzisiejszych klasach.
"Kolejówka" (wraz z liceum profilowanym i ogólnokształcącym, które wchodzą w skład zespołu szkół) zajmuje parter i dwa piętra obszernego budynku na Szczęśliwicach. Na dwóch pozostałych piętrach mieści się Centrum Kształcenia Ustawicznego przeznaczone dla osób pełnoletnich z rozmaitymi problemami. Obie placówki szkolne - ta dla młodzieży pogimnazjalnej i dla starszej tzw. młodzieży trudnej - są ściśle rozdzielone, a wejścia strzeżone. Jeśli Ratusz postawi na swoim i wprowadzi na Szczęśliwicką trzecią szkołę - uczniowie "Samochodówki" będą musieli część zajęć odbywać w salach technikum kolejowego, a część - w pomieszczeniach CKU. To będzie dla "skołchozowanych" szkół organizacyjna katastrofa. Który z trzech dyrektorów będzie odpowiadał za bezpieczeństwo uczniów lub za ewentualne szkody materialne?
Stołeczne Technikum Kolejowe, najstarsza średnia szkoła techniczna w Polsce kształcąca niegdyś maszynistów dla Warszawsko-Wiedeńskiej Kolei Żelaznej, powoli podnosi się po reformatorskich zapędach ekipy AWS - UW, która wydała wojnę szkolnictwu zawodowemu w Polsce. Po tym, jak technika kolejowe wyjęto w ramach reformy z resortu transportu i przekazano gminom - doszło do likwidacji dofinansowania resortowego i praktyk na kolei, a kształcenie kolejowe straciło wiele ze swej atrakcyjności i prawie zanikło. Wiceministrem oświaty był wówczas Włodzimierz Paszyński, obecnie wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za sprawy oświaty. Dopiero od niedawna, m.in. dzięki staraniom Stowarzyszenia Absolwentów "Olszynka", udało się reanimować w "Kolejówce" klasy stricte kolejowe. Powoli wzrasta zainteresowanie młodzieży tym kierunkiem kształcenia. W ubiegłym roku były trzy klasy kolejowe, w tym roku są już cztery, za rok dojdą kolejne dwie, każda po 30 uczniów.
Kolej czeka na absolwentów. - Przede wszystkim na maszynistów. Ten kierunek reaktywowaliśmy trzy lata temu, a więc nasi maszyniści będą w przyszłym roku w czwartej klasie - wyjaśnia dyrektor Zbigniew Chałas. Szkoła kształci też techników automatyków sterowania ruchem, techników dróg i mostów kolejowych, techników transportu kolejowego.
- Udało nam się pozyskać nauczycieli zawodu wywodzących się z kolei, m.in. z SKM Warszawa, PKP Intercity, PKP Cargo, Polskich Linii Kolejowych. To ewenement na skalę kraju - mówi członek Stowarzyszenia Absolwentów Marek Maciejewski.
Władze stołecznego Ratusza zdają się nie dostrzegać perspektyw rysujących się przed kolejowym kierunkiem kształcenia. W tym roku odebrały szkole część etatów, w tym etat wicedyrektora. Niechęć stołecznych władz do kształcenia w zawodach kolejowych może dziwić w świetle niedawnych doniesień medialnych na temat niskich kompetencji... maszynistów stołecznego metra.
Jak zrodził się w urzędniczych głowach pomysł dokwaterowania szkole "Samochodówki"? To szersza układanka, a Ratusz nie kryje, że chodzi o pieniądze. Budynek przy ul. Hożej po tej starej renomowanej szkole samochodowej (powstałej w 1925 r.) ma zająć słynne Liceum Ogólnokształcące im. Hoffmanowej oraz Gimnazjum nr 43. Ratusz umyślił sobie, że atrakcyjną działkę przy ul. Emilii Plater (na tyłach Hotelu Mariott), na której mieszczą się ich siedziby, sprzeda deweloperowi. Wpływy ze sprzedaży tej nieruchomości przewidziano w projekcji finansowej w 2010 roku. Wymieniana jest kwota 300-500 mln złotych. Właśnie z tych pieniędzy urzędnicy obiecują przenoszonym szkołom przyszłe gruntowne remonty i inwestycje w przystosowanie nowych siedzib do ich potrzeb. Problem jednak w tym, że przenosiny zaplanowano od września 2009 r., zaś pieniądze ze sprzedaży gruntu pojawią się później, jeśli w ogóle, bo słychać coraz więcej głosów, iż w czasie kryzysu globalnego miasto nie znajdzie nabywcy za taką cenę. Zakładając nawet, że sprzedaż działki się powiedzie - to stąd do inwestycji szkolnych droga daleka. Po drodze są przetargi, sądy, proces planistyczny i inwestycyjny. To zaś oznacza, że kilka roczników uczniów zostanie zwyczajnie zmarnowanych. Tego jednak Ratusz nie przelicza na pieniądze.
W sprawie przyszłości "Kolejówki" staraliśmy się uzyskać wypowiedź wiceprezydenta Warszawy Włodzimierza Paszyńskiego. Niestety, dotąd ani on, ani urzędnicy Ratusza nie odpowiedzieli na nasze pytania.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2008-12-23

Autor: wa